Wtuliłam się mocniej w Louisa i splotłam nasze nogi razem.
- Jest tak cudownie - wymruczałam.
- Dokładnie - objął mnie i przyciągnął do siebie najbliższej jak się da.
- Masz cudowną rodzinę Loulou - uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go w szczękę.
- Bliźniaczki cię już uwielbiają - muska palcami moją talię, a moje ciało momentalnie reaguje na to dreszczami.
- Są słodkie - Daisy i Phoebe cały wieczór spędziły siedząc na zmianę na moich kolanach - szkoda, że Fizzy niezbyt mnie akceptuje.
- Lubi cię, ale wie, że ten związek jest na pokaz - westchnęłam na to.
- No cóż - wzruszyłam ramionami - nie jestem pewna czy do końca jest tylko na pokaz - spojrzałam mu w oczy - nie jestem pewna czy chce, żeby był tylko na pokaz - dodałam zagryzając wargę.
- Ja też nie chcę Nicole - zbliżył swoje usta do moich - jesteś dla mnie bardzo ważna - pocałował mnie namiętnie, a ja oddałam nie zastanawiając się ani sekundy. Pocałunek został przerwany przez głośny pisk bliźniaczek, które wpadły, żeby nas obudzić. Poleżały chwile z nami, po czym wybiegły z pokoju. Powoli wysunęłam się z ciepłej pościel i z objęć Louisa, po czym poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i nałożyłam delikatny makijaż. Wyszłam w białej, satynowej bieliźnie i widziałam, że Louis aż zżerał mnie wzrokiem. Skomentowałam to cichym chichotem i ubrałam czarne rurki, jeansową koszulę, złoty zegarek i czarne koturny, po czym zwinęłam Lou jego ulubiony sweterek.
- Hej! Chciałem to ubrać!
- Trudno kochanie - posłałam mu w powietrzu buziaka - idź się przygotuj. Kiedy Lou się szykował ja zdążyłam uczesać się w kłosa, pościelić łóżko i przeczytać najnowsze newsy ze świata.
- Gotowy! - Lou wyszedł z łazienki.
- Kocham cię w tym sweterku. No i czapce - uśmiechnęłam się szeroko.
- A ja kocham ciebie w moich ubraniach - pocałował mnie w usta. Złapałam go za rękę a on splótł nasze palce razem. Zeszliśmy na dół do kuchni.
- Dzień Dobry - przywitałam się z domownikami.
- Witaj Nicole - Jay uśmiechnęła się do mnie siedząc na fotelu i gładząc swój brzuch.
- Jak maluchy? - spojrzałam na nią.
- Dobrze, ale w nocy nie dawały zbytnio pospać - westchnęła, a ja usiadłam naprzeciwko niej - czy ty i Louis jesteście naprawdę razem?
- Tak, naprawdę jest moim kochanym aniołkiem - zerkam na chłopaka stojącego w kuchni.
- Kochasz go - powiedziała cicho Jay z tajemniczym uśmiechem, a mi nie pozostało nic innego jak zgodzenie się z tą prawdą.
- Tak, kocham - kiwam głową.
_______________
A/N Ponieważ nic dawno nie pisałam daje wam kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że tu będzie więcej komentarzy.
Powiedzmy...
20 Komentarzy i następny będzie za tydzień :)
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ DO PISANIA
DŁUŻSZE KOMENTARZE = DŁUŻSZE ROZDZIAŁY
UDZIELAJCIE SIĘ W ANKIETACH