21 lut 2014

chapter fourth.

Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Dzisiaj miałam jechać z Louisem do jego rodziny na święta. Wstałam i delikatnie stając na starych panelach w mieszkaniu mojej babci poszłam wziąć prysznic. Było już coś koło drugiej, a za 3 godziny, miał być Lou, niestety się nie wyspałam bo najpierw do północy rozmawiałam z przyjaciółką, a następnie musiałam pakować prezenty. Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i wsunęłam się pod strumień. Dokładnie namydliłam swoje ciało, po czym umyłam również włosy. Wyszłam spod prysznica, wytarłam się i ubrałam bieliznę, następnie wzięłam się za suszenie włosów. Włączyłam prostownicę i zajęłam się robieniem makijażu, kiedy ten był już skończony wyprostowałam włosy i wyszłam z łazienki spryskując się odrobiną perfum. Stanęłam przed szafą patrząc na wszystkie sukienki, w końcu wybrałam bordową do kolan z górą w kolorze skóry, do tego dobrałam czarne szpilki ze złotymi zapięciami i złotą bransoletę. Kiedy już byłam gotowa ubrałam czarny płaszczyk od burberry i wzięłam walizkę po czym zeszłam na dół.
- Babciu na pewno nie chcesz, abym została z tobą? - spytałam się kolejny raz staruszki, która tylko spiorunowała mnie wzrokiem.
- Zaraz cię trzepnę. Idź z tym twoim Lewisem, Louisem czy jak mu tam! - powiedziała śmiejąc się, bo dobrze wie jak Lou się nazywa, uwielbia go.
- Kocham cię babuniu - przytuliłam ją i w tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam je, a moim oczom ukazał się Tommo w czarnych jeansach, eleganckich butach, białej koszuli i rozpiętej kurtce.
- Madame - cmoknął mnie w policzek, przez co mimowolnie zachichotałam, po czym ucałował mojej babci dłoń i wziął moją walizkę. Pomachałam jeszcze starszej kobiecie i wyszłam za chłopakiem. Wsiedliśmy do Range Rovera. Przednie siedzenia zajmowali ochroniarze.
- Dziękuje, że ze mną jedziesz Nicole - Lou dotknął mojej dłoni.
- Nie ma za co Louis - uśmiechnęłam się do niego szeroko, po czym spojrzałam na nasze dłonie - po powrocie z klubu całowałam się z Zaynem - wypaliłam. - Uważam, że powinieneś wiedzieć - czekałam na jakąkolwiek reakcję z jego strony.
- Czemu?
- To przez alkohol, cholera, nigdy więcej się go nie tknę!
- Ale jesteśmy udawaną parą tylko, nie musisz mi tego mówić - wiedziałam, że mówił, to tylko dlatego, że ta wiadomość go zabolała. Spojrzałam mu w oczy.
- Nie kłam. Widzę, że cię to boli. On ma narzeczoną, a ja chłopaka - uniosłam się i go pocałowałam w usta. Czułam się lepiej niż z Malikiem, o wiele lepiej. Usta Loulou były delikatne i nie smakował dymem papierosowym, ani alkoholem, jak Mulat wczoraj. Odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam.
- Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Louis - szepnęłam w jego usta.
- Wszystkiego najlepszego Nicole - uśmiechnął się i jeszcze raz cmoknął mnie. Resztę drogi spędziłam w jego objęciach chichocząc i słuchając jego rodzinnych opowieści



________________

A/N W końcu się zebrałam, jak obiecywałam, że pod koniec lutego to zrobię to zrobiłam :)

Mam nadzieję, że się podoba.
Nowy szablon, nowi bohaterowie...
Mam nadzieję, że wena wróciła!
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ DO PISANIA

7 komentarzy:

  1. Anonimowy2/21/2014

    <33333 koocham!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy2/22/2014

    <333333333 NASTĘPNY PROSZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Madreee ♥ Słodko ♥
    Czekam na kolejny świetny rozdzial *_*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jvdfururduvugfjgtbjcrh super rozdział. Możesz informować na tt ?

    / @OlaNinja

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo urocze. *-* Dobrze, że Nicole powiedział Louisowi, ;D Rozwaliła mnie babcia Nicole. Rozdział cudowny. ;D Czekam z niecierpliwością na następny.
    Pozdrawiam i dużo weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy2/22/2014

    Cudowny <3 // Fioletovaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam na Twojego bloga, całkiem przypadkiem i nie żałuję :3 Piszesz dobrze i ma się chęć na więcej :) Tylko jedna rzecz... czemu to takie krótkie? :<

    Pozdrawiam, Puzzel.
    http://mine-direction-in-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K