Patrzyłam się w oczy Louisa, które powoli stawały się coraz ciemniejsze pod wpływem naszych pieszczot. Czułam, że zaraz przekroczymy granice i nie będzie odwrotu. Jęknełam cicho czując jak jego ręce masują powoli moje piersi i ściskają delikatnie ciągnąc moje sutki.
- Louis - wyjęczałam masując jego przyrodzenie.
- Tak mała? - wymruczał.
- K-kocham cię - powiedziałam, czując jak nagle jego ruchy zwalniają.
- Co? - popatrzył na mnie jakbym mówiła po grecku.
- Kocham cię - powtórzyłam. Wiedziałam, że zrobiłam to za szybko. Jesteśmy dopiero tydzień w poważniejszym związku, a ja wypalam z czymś takim. Louis tylko popatrzył się na mnie i wstał po czym wyszedł z trzaskiem. Kurwa.
Spojrzałam na ogromną scenę i zagryzłam wargę. Wszystko było już gotowe na występ chłopaków. Pozostało tylko im wyjść, zaśpiewać i niczego nie zepsuć, co w ich przypadku byłoby wielkim wyczynem, w końcu to...no to są po prostu oni. Zaciskając dłonie w pięści, wyłamywałam sobie palce nerwowo podrygując przy jakiejś muzyce.
- Nic! Nicole, chodź! - Lou wychyliła się zza sceny. - Jestem już wolna, teraz twoja kolej.
- Ale po co? - westchnęłam zrezygnowana widząc jej spojrzenie.
- I jak? - uniosłam brew patrząc się z powątpiewaniem do lustra.
- Nie mój styl - obróciłam się do dziewczyn.
- Ale wygląda na tobie cudownie! - Wywróciłam oczyma.
- Właśnie co z tobą i Louisem? Bo wiemy wszystko do momentu w którym zaczęliście być razem na serio.
- No więc, później trochę się pokomplikowało, bo powiedziałam w bardzo nieodpowiednim momencie, że go kocham, potem trochę było między nami luźniej, no bo...ja byłam nieśmiała do niego, a on chyba był zły. Następnie związek znowu zaczął się rozwijać, kupiliśmy wspólny dom na przedmieściach Londynu, zamieszkaliśmy tam. Potem urodziły się bliźniaki, więc staraliśmy się dużo pomagać Jay, potem mieliśmy małą kłótnie, ale chwilę później zaczęły się próby i jakoś to wszystko umilkło. Teraz jesteśmy tu i jest okej. - zerknęłam na dziewczyny, które szeroko się uśmiechały.
- To takie urocze. Między wami naprawdę coś jest! Coś poważnego! - spuściłam wzrok i potrząsnęłam głową.
- Nie jestem pewna - posłałam dziewczynom zrezygnowany uśmiech i wybrałam sobie
krótkie spodenki z podwyższonym stanem, szary sweterek, białe okulary, czarną fedorę i brązowe sztyblety, po czym ubrałam je. - Teraz jest lepiej - uśmiechnęłam się do swojego odbicia i wróciłam na widownię w idealnym momencie, aby oglądnąć cały występ. Tuż przed występem z You & I wszystkie światła zgasły, a jeden reflektor oświetlała mikrofon przy którym stał Louis, przełknęłam ślinę i spojrzałam mu w oczy, które patrzyły w moje.
- Ekhm - odchrząknął - chciałem zadedykować tą piosenkę mojej cudownej dziewczynie, Nicole. Kocham cię słoneczko.
_______________________
WUHU
Kolejny za nami, bardziej z początku jest to...
wypełniacz taki.
Weny nadal brak, ale powolutku, powolutku idziemy dalej
czytasz = komentujesz